Ogonek dyniowy może być cienki, ale fajny jest taki krótki grubasek, tylko troszkę trzeba podłubać szydełkiem. W necie znalazłam tysiące pomysłów na takie dynie. Na jesienne i zimowe dni konieczne do przetrwania jest wielkie swetrzysko, by się w nie wtulić, utulić i zawinąć. Trzeci raz przerobiłam więc melanżowo-szary kilogram włóczki i tym razem wyszedł kardigan, bez zapięcia, z kieszeniami i szerokimi rękawami.
Jest długi do połowy uda i bardzo ciepły, będzie teraz ogrzewał moją sister w jej lodowatym biurze nad jeziorem. Naprawdę uwielbiam takie przepastne dzianiny, zachwycają mnie gigantyczne sploty pledów z wełny czesankowej, plastyczne warkocze, głębokie golfy i kominy. Na grubych drutach robi się tak szybko i przyjemnie. Zawsze, gdy zrobię coś nowego, słyszę pytanie, kiedy masz na to czas? W tym zabieganym świecie, gdy tyle obowiązków i spraw wszelakich? Odpowiadam, że czas jest, zawsze się znajdzie, gdy się czegoś bardzo chce i gdy sprawia to przyjemność, koi nerwy, wycisza. Bardzo często dziergam oglądając filmy, dwa w jednym, szkoda, że nie można czytać dziergając. Niestety, oczy szybciej się męczą, trzeba uważać, wyłączyć telewizor po prostu. "...jesienią smutne piszę wiersze, smutne piosenki śpiewam ci...", bo tylko takie przychodzą do głowy i przechodzą przez gardło. Jest w nich jednak metafizyczna, magiczna moc, pomagają przejść przez ciemną stronę roku, pomagają zrozumieć wiele spraw. Te mądre piosenki są jak dobrzy przyjaciele, tak wiele nam dają, nie oczekując nic w zamian. Byłam na wzruszającym koncercie jubileuszowym grupy Pod Budą w Filharmonii Szczecińskiej. Wybrzmiały stare piosenki, czas się zatrzymał i cofnął, tak znajomo brzmi głos Andrzeja Sikorowskiego i Anny Treter, tak bezpiecznie można się poczuć w ich piosenkach. Na listopadowe szarugi, na grudniowe zmierzchy takich pięknych piosenek wszystkim życzę.
"Pogawędzimy sobie nieco
kart zapytamy co nas czeka
Starzy znajomi skądś przylecą
może się uda nie narzekać..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz