Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 maja 2016

Majowa burza...

Za oknem przetoczyła się właśnie majowa burza, dała, niestety, zbyt mało deszczu, by zaspokoić wysuszoną ziemię. Powietrze pachnie rześko i niezwykle przyjemnie, ale tegoroczny maj to dla mnie szpitalne perypetie i kilka tygodni rekonwalescencji. Mam odpoczywać i nic nie robić, co kompletnie jest wbrew mej naturze, bo oczywiście kręcę się, przeglądam nici, wzory, trochę decoupaguję, trochę szyję, a przede wszystkim czytam! To jest właśnie nicnierobienie! Jakie przyjemne, absolutnie się nie nudzę:) Powrót ze szpitala przypomina powrót z bardzo dalekiej podróży, człowiek patrzy wtedy na swoje codzienne życie z innej perspektywy. Domowe sprawy stają się proste, kłopoty wydają się odległe, obowiązki zawodowe łatwe i nieuciążliwe. Co dalej? Co jeszcze? Co jest naprawdę ważne?O co warto walczyć i zabiegać? Trzeba zwolnić, wsłuchać się w siebie, w swoje ciało i duszę, wrócić do porzuconych marzeń, do wspomnień, które uskrzydlają i dają nadzieję, i zawsze - do przyjaciół! Jakie wielkie mam szczęście, że tylu przyjaciół jest wokół mnie! Już niedługo się spotykamy, w czerwcu jadę na zlot absolwentów mojego roku, a potem oczywiście harcerski biwak nad Drawą. Nie mogę się już doczekać, będzie spływ kajakowy, gotowanie zupy w kociołki, ognisko i piosenki aż po świt, czego i Wam również z całego serca życzę!Pozdrawiam serdecznie!

Nad morzem

Miesiąc temu byłam nad morzem. Szary Bałtyk, piękny, spokojny, bez tłumów na plaży. Ludzie spacerują jakby z namysłem, z uważnością...