Koniec lata ma w sobie tęsknotę i smutek, że to już, że tak szybko minęły te dni, na które czekam cały rok. A jednocześnie mnóstwo ciepła i uroku mają te dni, zapachu jabłek i nawłoci, ogródkowych pomidorów i śliwek, ciepłożółtego słońca, które już nie parzy, a przyjemnie grzeje, złocąc gruszki na drzewach i policzki dzieci. Bliski początek września daje nadzieję na grzybobranie, które uwielbiam. We wrześniu będzie kolejny harcerski zlot nad Drawą, znów ognisko w gronie przyjaciół, spływ kajakowy, kiełbaski na patyku, zupa w kociołku, rozmowy i piosenki do rana. Może uda się zrobić kolejne warsztaty z rękodzieła w warunkach biwakowych? Był decoupage, filcowanie, marzy nam się batik, może druty i szydełko? Moje robótki to kolejne motylki, mam na nie ciągły popyt. Rozpoczęłam również swetrzysko, według wzoru Paris sweter z Raverly, czyli duży prostokąt odpowiednio pozszywany. Na kilku robótkowych blogach znalazłam instrukcje jak zrobić ten ciekawy asymetryczny "twór". Nieustająco robię decoupage, zmieniłam kolorystykę mieszkania, więc zmieniam też dodatki, tym razem moje skrzyneczki na nici i różne drobiazgi robótkowe. Przemalowałam tylko fronty szufladek, nakleiłam spokojne w kolorystyce wzory, żadnych kwiatków, czy motylków:)
Takie szufladki kryją wiele ciekawych, często dawno zagubionych i zapomnianych drobiazgów, guzików, szpilek, koralików, agrafek, kawałków koronek, szmatek itp. Takie zakamarki, w których znajdujemy czasem miłe, a czasem smutne wspomnienia. W których ukryć można bolesne tajemnice i niespełnione marzenia, cenne klejnoty, zwykłe rupiecie. To takie porządki w szufladach na koniec lata, niech wyfruną z nich zakurzone smutki, wypłowiałe oczekiwania, naiwne nadzieje, kłujące rozczarowania. Pozdrawiam serdecznie, ciepło, prawie jesienne.
"...a wiatr, choć jeszcze ciepły, to jednak już trochę jesienny,
strącał z wierzchołków sosen resztki dnia,
i odchodziło lato jak sen, jak ptaki kluczem lecące
i zmierzch się ścielił już na polanie..."