Niedawno, w tak zwanym międzyczasie, wydziergałam córce szal i dwie małe czapeczki do kompletu. Szal jest z włóczki przypominającej pluszowe zabawki, milusi i cieplutki. Czapeczki są formą kompromisu, bo moja córka nie znosi noszenia czegokolwiek na głowie, a ja marudzę:" noś czapkę, bo się przeziębisz". Niestety, zbyt często mam rację, młoda chodzi zasmarkana i zakichana, choć to panna już dawno wyższa ode mnie(a ja mam w dowodzie "wysoki"). Więc czapeczki może choć trochę ogrzeją zbuntowaną, młodą-gniewną główkę:)
W zimowy czas niestety jest problem z robieniem zdjęć, bo światło byle jakie, a słońca jak na lekarstwo. Na brak światła narzeka chyba każdy, nasz zegar biologiczny przestawia się raczej na sen zimowy, niż na jakąś aktywność. Jeszcze dwa tygodnie skracania się dnia i wydłużania nocy, a potem już z górki, dni będą coraz dłuższe. Pozdrawiam, trzymajcie się cieplutko w ten zimowy czas!