Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty..."
Tak śpiewał nieodżałowany Marek Grechuta, i znów jak co roku, wiosna mnie zachwyciła i zaskoczyła. W grudniowe szarugi, w styczniowe chłody wierzyć się nie chce, że przyjdzie ciepły kwiecień, że zakwitną kwiaty. Codziennie rano w przydomowych ogródkach witają mnie kolejne wiosenne odsłony, najpierw przebiśniegi i krokusy, a potem już na hura - fiołki, szafirki, żonkile, tulipany, sasanki. I jeszcze coraz śmielsza zieleń drzew, coraz głośniejsze ptasie trele-morele.
Drawa w promieniach kwietniowego słońca wygląda baśniowo, na brzegu mnóstwo przylaszczek i zawilców, przepiękne miejsce.
Kolejny obraz pani Barbary Widły trafił do moich rodziców z okazji 50. rocznicy ślubu, stary kwitnący jabłoniowy sad. Właśnie taki sad mają moi rodzice, tata sadził go wiele lat temu, pełen pasji pielęgnował drzewa, zbierał owoce. Dziś, niestety, daje tylko trochę jabłek, starzeje się nieubłaganie, tak jak jego właściciele.
W robótkach niewiele się dzieje, powstał kolejny zestaw liści i kilka motylków i aniołek. Wszystko niedługo pójdzie w świat, na serwetki, na zazdrostki. Poszukuję teraz wzoru na lampion-świecznik, słoik w koronkowej osłonce. Za oknem "...niebo nade mną jak góry...", wielkie białe chmury, prześwietlone słońcem, oprószone zielenią korony drzew, dzieci bawią się w piaskownicy, w trawie mrugają mlecze i bratki. Znów doczekałam kolejnej wiosny!!!Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!!! Trzymajcie się!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz