Widać kawałek betonowej wilgotnej ściany, właśnie takie miejsca wybierają sobie na sen. Wyjazd do przyjaciół, do Międzyrzecza, połączony był z mini-warsztatami decoupage. Pokazałam koleżankom najprostsze techniki i spędziłyśmy bardzo miłe i twórcze popołudnie. A efektem naszej pracy były szklane słoiczki do przypraw.
Wybrałyśmy kremowy papier ryżowy i motywy kwiatowe serwetek, każda według uznania, wykończone rafią lub lnianym sznurkiem, słoiczki sprawiły nam wiele frajdy, no i ten podziw w oczach mężów, bezcenny:) Jeszcze nie koniec moich decoupagowych działań, w krótkim czasie powstała skrzyneczka na klucze z obrazem Klimta i dwa chusteczniki, jeden z lilijkami, to wiadomo, że mój. Skrzyneczka już wisi w mieszkaniu mojej Przyjaciółki, mam nadzieję, że serce, które włożyłam w jej wykonaniu, gdzieś tam na drugim końcu Polski, dodaje jej otuchy i wywołuje uśmiech.
Skrzyneczka jest kremowa, lekko przecierana, namęczyłam się z wklejeniem serwetki, bo nie można było użyć żelazka, więc wszystko ręcznie, delikatnie pędzelkiem, ale wyszło idealnie.
Chusteczniki metodą "na żelazko" robi się łatwo i szybko, zwłaszcza, że wybrałam duże motywy, prawie całe serwetki. No i jeszcze słoik słonecznikowy, zrobiony na zamówienie, dla specjalnej osoby. Słoik-beczułka po oliwkach już zdobi kuchenną półeczkę.
Wykończyłam go lnianym sznureczkiem, przemalowałam również pokrywkę. Całość podwójnie lakierowałam, więc chyba przetrwa wilgoć. Tak sobie zerkam na moje ostatnie dokonania i okazuje się, że wciągnął mnie decoupage, a przecież byłam wierną fanką szydełka. Ale już wracam, lilijkowa zazdrostka się robi, jeszcze jeden motyw i będzie gotowa. Wiosna już za parę dni!!! Pozdrawiam zatem wiosennie, dużo słońca, uśmiechu i ciepła!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz