Wszyscy jej wypatrują, a tu śnieżyca i mróz, jezioro zamarznięte i mimo marnych przebiśniegów w niektórych ogródkach nie czuć, niestety, zapachu wiosny. W robótkach jeszcze ostatni zimowy akcent-czapka "wór" dla Karoliny, do kompletu z szydełkowym szalem. Kolor jest intensywnie fioletowy, ale w świetle halogenków zrobił się brązowy.
Nad głową Karoli jest aniołek Jacka Radwana w błękitnej sukience. A z robótek bliżej wiosennych są dwa szaliczki dla mojej sister, która bardzo lubi takie chuderlaczki, są bardziej ozdobą niż ochroną gardła, ale wyglądają naprawdę sympatycznie:) Jeden jest popielaty, z ciekawej fakturowo włóczki, a drugi to "zielona żmijka" z frędzelkami.
Kupiłam bawełniane nici z nadzieją na letnie topy i tuniki, oczywiście w beżach i brązach, ale widziałam też marchewkową Sonatę i może na nią również się skuszę, zwłaszcza, że jestem nałogową wielbicielką soku marchewkowego. Skutkiem mojego nałogu jest karotenowy odcień skóry, taka niby-opalenizna:) Pozdrawiam serdecznie!
Takie cieniaski są dobre i mimo, iż nie wyglądają na grzejące, potrafią osłonić szyję przed lekkim chłodem.Fajnie wyszły - włóczka też dodała uroku :)Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuń