
Moja siostra zaraz powie, że mam problemy "emocjonalno-egzystencjalne", narzekając na brak pracy, ale cóż, tak już mam, rączki mnie świerzbią:) Stronę Stylowi przeszukuję codziennie, mam ochotę na jakąś letnią ażurową dzianinę na szydełku albo na kolejną biżuterię naturalną-bursztyny, drewno, len. Dostałam włoskie pismo z dekoracjami wykonanymi z surowego lnu - kwiaty, wieńce, poduszki itp. piękne, ale problem w kupieniu ładnego lnu. W dawnych czasach w każdym większym mieście były sklepy "Polski Len", dziś już ich nie ma, owszem jest internet, ale ja jestem z tych "dawnych czasów" lubię dotknąć, porównać kolory w różnym świetle, pognieść, powąchać. Moje zapasy lnu już się wyczerpały, ostatni kawałek skroiłam na lilijkową firankę. Za oknem niesamowicie głośno śpiewa ptak ...słowik to, czy skowronek?...lubię myśleć, że słowik, bo skowronki to raniutko, nad polami, a słowiki słodko wieczorami, a moja edukacja ornitologiczna skończyła się na śpiewie sikorek: "ci ci bee":) Pozdrawiam wiosennie, ciepło i słonecznie!