Zimowo, bardzo biało za oknem, ja zmarznięta, jak zwykle, ubrana w swetrzysko, poncho i grube skarpety, ciepła herbatka lub kieliszek nalewki na rozgrzewkę. Na drutach mam wełniany moherowy szal, jak leci oczko za oczkiem, to ręce przyjemnie się rozgrzewają. Szal z Sasanki już prawie skończony, ale musiałam zająć się beretem sąsiadki i szalem siostry, więc biedak czeka cierpliwie. Beret z Elian Klassik w odcieniu brudnego różu i jasnego beżu, które razem tworzą ciekawy melanż. Oczywiście sprawdzony fason i koniecznie różyczki do ozdoby. Beret czeka teraz na szal do kompletu, ale to już zadanie dla jego właścicielki:)

Zrobiłam też trzy próbki z bardzo ładnej, mięciutkiej Himalayi. Cieniowana włóczka nie nadaje się do każdej robótki i każdego wzoru, a w planach jest chusta. Co wybrać: szydełkową, na drutach wzorem entrelac, czy na drutach z dodawaniem oczek po środku i na brzegach? Ten trzeci jest chyba najlepszy i wygrał w tym małym konkursie.

Chusty robione na drutach, które ogądam w necie są zachwycające. Szczególnie te robione z cieniutkich, delikatnych moherków, ażurowym wzorem, przepiękne! Wzory są m.in. na Raverly, ale sporo jest też ogólnie dostępnych. Może kiedyś się skuszę na takie cudo. Gorące pozdrowienia na te zimowe wieczory!